Wczorajsza notatka o tym, że Cezary Gmyz jest aktywnym lutrzykiem, przysporzyła mi sporo wrogów. Ale to nie wszystko! Na czym polegają jego układy z Niemcami?

Wczorajsza notatka o tym, że Cezary Gmyz jest aktywnym lutrzykiem, przysporzyła mi sporo wrogów, o czym najlepiej świadczy rozdęta skrzynka pocztowa i parę głuchych telefonów. Cóż, taki rozwój wypadków był łatwy do przewidzenia. Zaskoczyło mnie natomiast to, że wielu z nas NIE CHCE NIC WIEDZIEĆ O TYCH, KTÓRZY SĄ SZAFARZAMI DOCIERAJĄCYCH DO NAS INFORMACJI, czyli o dziennikarzach. Jednym się ufa, innym nie. Ot tak, po prostu.

Dziś jeszcze raz o Gmyzie z Wikipedii. Tym razem ciekawostka, że ten nowy narodowy bohater  "jest wiceprezesem fundacji Medientandem, zajmującej się polsko-niemiecką współpracą dziennikarską". Co prawda informacja to nie do końca ścisła, bo fundacja jest w stanie likwidacji, ale jej ścisła współpraca (finansowanie) z Fundacją Adenauera chluby nie przynosi ("Człowiek jest dla nas źródłem sprawiedliwości społecznej, liberalnej demokracji i zrównoważonego rozwoju"). Gdyby Gmyz szefował fundacji polsko-rosyjskiej, już zostałby odsądzony od czci i wiary przez elektorat Prawa i Sprawiedliwości. A że niemieckiej? Wszak sąsiedzi zza Odry dobrze nam życzą.  Dopiero pół Polski wykupili.

Ktoś nas na tę wiedzę znieczula? Dziennikarze? Którzy?

Dociekliwym polecam stronę ambasady niemieckiej w Warszawie: http://www.warschau.diplo.de/Vertretung/warschau/pl/07/DAAD__Alumni.html